Niektóre budynki mają duszę i tak właśnie jest z kamienicami na
Starym Mieście, w których odbywa się większość zajęć na
Wydziale Polonistyki UJ. Są niewielkie, jak na liczbę studentów,
którą muszą pomieścić, pełne tajemniczych zakamarków i
wąskich, czasem skrzypiących schodów, ale przede wszystkim
przesiąknięte historią. To właśnie one zaskoczyły mnie
najbardziej. Najwidoczniej nie tylko ja uwielbiam nasz Gołębnik,
ale również filmowcy – w ubiegłym roku akademickim na naszym
wydziale kręcono film, którego akcja osadzona była w realiach
Drugiej Wojny Światowej.
Nie
spodziewałam się także, że polonistyka oferuje tak duży wybór
przedmiotów. Nie musiałam zapisywać się do Akademii Teatralnej,
żeby przejść kurs przygotowujący do publicznych wystąpień,
prowadzony przez reżysera pracującego w jednym ze szczecińskich
teatrów. Na dialektologii zawsze miło słuchało się legend
opowiadanych przez profesora Sikorę, pokazującego, że kultura wsi
żyje do dziś, dzięki tym, którzy nadal o niej pamiętają.
Podczas zajęć z Kultury Języka mogłam przetestować swoje
umiejętności językowe w praktyce. Polonistyka to nie tylko
czytanie starych książek, to także odsłanianie historii języka
oraz spotkania z ciekawymi ludźmi. Nasz wydział jest miejscem, w
którym zawsze jest coś do roboty, nie ma czasu na nudę.
Tekst: Nina Czarnota
Tekst: Nina Czarnota
Komentarze
Prześlij komentarz