–
Chcesz uczyć? – pyta większość ludzi, zaraz po tym, jak
zapytają, co studiuję. – Tak – odpowiadam. Kolejne sekundy są
decydujące. Dostaję albo pełne współczucia komentarze na temat
zarobków polskich nauczycieli, albo wyrazy aprobaty, szacunku i
wsparcia. Jest też trzecia możliwość, chyba ta najgorsza: urwanie
tematu, niezręczna cisza czy pełne zażenowania mruknięcie: „aha”.
Nie
przejmuję się, idę dalej. Idę dalej Plantami, skręcam w Gołębią.
I wiem, że jestem w domu. Nigdzie indziej obcasy nie stukają tak po
bruku. Wstępuję do dwudziestki, żeby zamienić Szymborską na
Herberta, a Fredrę na Słowackiego. – Tej pozycji nie ma –
słyszę od Pani bibliotekarki. Trudno, mam do dyspozycji jeszcze
Jagiellonkę i bibliotekę na Rajskiej. Dziękuję grzecznie i
wychodzę. Ewentualnie rzucam w myślach obelgami na brak funduszy na
biblioteki wydziałowe. Wędruję na piętro z Herbertem, ale bez
Słowackiego. Spotykam dziewczyny, rzucam zwyczajowe: „dzień
dobry, dziewczęta!” i dalej idziemy już razem. My i Herbert.
Wychodzimy z budynku, bo okazuje się, że zajęcia mamy w
czternastce. Mkniemy dziedzińcem tak, aby się nie spóźnić, ale
też nie zabić żadnego gołębia po drodze. Dajemy się ponieść
Panu Cogito. A po zajęciach zaczyna się flanowanie1.
Mamy w zwyczaju poniedziałkowe kawy w towarzystwie ulubionych
twórców. A przynajmniej ich tomików poezji.
Wtorki
z kolei upływają pod znakiem historii języka. Ekscytujemy się
wiedzą tajemną niedostępną zwykłym śmiertelnikom. Jery machają
ogonkami jak dinozaury, a my dzielnie machamy długopisami,
zastanawiając się, która to znowu palatalizacja. Ta trudna sztuka
gramatyczno-magiczna wymaga cierpliwości i praktyki. Jest trochę
matematyczna, językiem rządzą schematy. Wszystko to sprawia, że
język intryguje. Próbujemy wyjaśniać dlaczego miód piszemy
przez ó, a morze przez rz. Kolejne
odkrycia przynoszą satysfakcję. Uśmiechamy się i rozstajemy na
kilka godzin, tylko po to, by następnego dnia znów wpaść sobie w
objęcia.
Tekst: Nicola Agier |
1Flanowanie
– to według Z. Herberta rodzaj zwiedzania, na który składają
się czynności takie jak: włóczenie się bez planu, według
perspektyw, a nie przewodników czy
przyglądanie się ludziom ironicznie, ale z miłością.
Komentarze
Prześlij komentarz