Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2019

P jak polonistyka

 – Chcesz uczyć? – pyta większość ludzi, zaraz po tym, jak zapytają, co studiuję. – Tak – odpowiadam. Kolejne sekundy są decydujące. Dostaję albo pełne współczucia komentarze na temat zarobków polskich nauczycieli, albo wyrazy aprobaty, szacunku i wsparcia. Jest też trzecia możliwość, chyba ta najgorsza: urwanie tematu, niezręczna cisza czy pełne zażenowania mruknięcie: „aha”.  Nie przejmuję się, idę dalej. Idę dalej Plantami, skręcam w Gołębią. I wiem, że jestem w domu. Nigdzie indziej obcasy nie stukają tak po bruku. Wstępuję do dwudziestki, żeby zamienić Szymborską na Herberta, a Fredrę na Słowackiego. – Tej pozycji nie ma – słyszę od Pani bibliotekarki. Trudno, mam do dyspozycji jeszcze Jagiellonkę i bibliotekę na Rajskiej. Dziękuję grzecznie i wychodzę. Ewentualnie rzucam w myślach obelgami na brak funduszy na biblioteki wydziałowe. Wędruję na piętro z Herbertem, ale bez Słowackiego. Spotykam dziewczyny, rzucam zwyczajowe: „dzień dobry, dziewczęta!” i dalej idziemy już raz

Skąd w ogóle jajko?

Grzegorz Wielki nie bez powodu nazwał Wielkanoc Solemnitas Solemnitatum, czyli uroczystością uroczystości. Wbrew listopadowym, przedbożonarodzeniowym szaleństwom to właśnie święta wielkanocne są w Kościele katolickim uważane za najważniejsze. Hanna Szymanderska trafnie stwierdza, iż obchody wielkich świąt chrześcijańskich łączą w sobie dwa pierwiastki: religijny i ludowy (pogański). A rozróżnienie tych dwóch wpływów jest bardzo trudne.   W czasach prasłowiańskich na dzisiejszy okres świąt wielkanocnych przypadały obchody święta zmarłych (obchodzone przez Słowian cztery razy w roku). A więc smutne i żałobne tony u początku wiosny dotyczą zarówno Męki Pańskiej, jak i wcześniejszego słowiańskiego święta zmarłych. Zwyczaje wielkanocne rozpoczynają się od Niedzieli Palmowej. Każdy następny dzień stanowi osobliwą mieszaninę religijnych i ludowych zwyczajów. Skąd w naszym wielkanocnym menu wzięło się jajko? I czym różnią się kraszanki od pisanek? W Wielki Piątek młode dziewczyny malowały

Gołębnikowe rozmyślanki

Teraz już wiem, że wybór był słuszny. Zniknęła niepewność, jaka towarzyszyła mi podczas zapisów na studia. Wtedy decyzja o przyjęciu budziła radość, ale i niepokój. Czy dam sobie radę? Listy lektur przerażały… i przerażają nadal. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Bywają książki na wskroś nudne, ale również te inspirujące, do których po latach się wraca i o których już zawsze się będzie pamiętać. Otworzyła się przede mną perspektywa pięciu lat intensywnej pracy, walki z USOS-em, powrotów zatłoczonymi autobusami. Dziś, idąc na uczelnię, przechodzę przez Planty. W powietrzu czuć już oznaki wiosny, a na kwietnikach właśnie sadzi się pierwsze bratki. Wkrótce będzie można siąść i w przebijających się przez liście drzew promieniach czytać kolejną książkę. Ta pora roku wydaje się być najurokliwsza. Uliczki rozbrzmiewają już muzyką i śmiechem,  a przechodnie starają się balansować między tłumami wycieczek, które w ciągu paru godzin chcą poznać jak najwięcej zakątków miasta. Tymczasem