Kiedy myślę o Polsce, to nie widzę bocianiej bieli i czerwieni.
Widzę brunatność i szaroburość kota dachowego. Głęboki brąz bruzd
w polu i jaśniejącą złotem żółć pszenicy. Ciemną zieleń letnich lasów.
Widzę codzienność, nie wyjątkowość.
Widzę brunatność i szaroburość kota dachowego. Głęboki brąz bruzd
w polu i jaśniejącą złotem żółć pszenicy. Ciemną zieleń letnich lasów.
Widzę codzienność, nie wyjątkowość.
Kwestia niepodległości czy wolności jest dla mnie już oczywistością, niczym oddychanie. Raz do roku świętuję zaczerpnięcie swojego pierwszego oddechu, czemu więc nie miałabym świętować swojej wolności. Tylko, no właśnie, wolność Polski przekładam tu na wolność jednostki, swoją wolność. Jeśli miałabym wyobrazić sobie idealny scenariusz świętowania czegokolwiek, celebrowania momentów dla mnie ważnych, to wybieram samotną refleksję lub krótką wymianę poglądów z najbliższymi. Może samotny spacer, może chwila dla siebie pod kocem w domu. Nie potrzebuję przepychu i patosu, podniosłych uroczystości. Jeśli mam przeżyć i przemyśleć stan, w jakim się znajduję, to lepiej zrobię to w samotności czy w grupie zaufanych osób.
Trochę przypomina mi się refleksja nad grobami najbliższych w Dzień Zaduszny czy podczas Wszystkich Świętych. Celebrowanie bohaterów i zasłużonych dla kraju to jak odwiedzanie grobów wujków, których nigdy się nie znało i o których w zasadzie nic się nie wie. Znane jest nam tylko imię, nazwisko, data śmierci i najważniejsze zasługi czy jedno wspomnienie. Kiedy odejdą moi rodzice, mogę już nawet nie pamiętać, gdzie dokładnie znajdują się groby tych właśnie wujków. Pytanie brzmi, czy będę chciała ich uparcie szukać. To samo tyczy się właśnie ludzi zasłużonych dla kraju. I nie chodzi tu o brak szacunku czy zaangażowania. Po prostu nie jestem w stanie poczuć tej więzi, choćbym nie wiem jak bardzo chciała. W dodatku nie chcę skupiać się na przeszłości, lecz na teraźniejszości. Nie wspominać tych złych momentów, kiedy o wolność trzeba było walczyć, a podkreślić te dobre, jak teraźniejszość, kiedy wolność jest oczywistością.
A szacunek Polsce staram się oddać w języku. Czasem mam wrażenie, że w dobie internetu dodawanie ogonka do ę to już wielki wyczyn. Dodam więc ogonek do każdej nosówki, w każdym napisanym wyrazie. A może nawet nauczę przyszłe pokolenia dodawania ogonków?
Nicola Agier |
PS Czy mogę traktować niepodległość Polski jako właśnie jej urodziny? Chętnie zjem w jej intencji kawałek tortu i wypiję kieliszek szampana, podkreślając właśnie ten pozytywny aspekt święta.
Pięknie dziękuję i również pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń