Na początek muszę się do czegoś przyznać. Nie lubię świąt. Nie w tym sensie, żebym uważała, że są niepotrzebne, albo że to, co dany dzień ma uczcić, jest nieważne. Są dobre, jeśli ktoś to czuje, potrafi się przyłączyć do zbiorowego świętowania. Ale takie życie od święta do święta zaburza mój własny, prywatny rytm. „Dzisiaj wspominamy zmarłych”. „Dzisiaj dziękujemy mamom”. „Dzisiaj myślimy o niepodległości” – a ja akurat od 3 dni interesuję się sposobem komunikowania się wielorybów i trochę straciłam kontakt z rzeczywistością.
Refleksje przychodzą pod wpływem
impulsu. I jeśli dla kogoś tym impulsem może być świętowanie na zewnątrz, na
ulicach, w mediach – w porządku. Jeśli
zbliżająca się data w kalendarzu sprawia, że dana osoba myśli sobie: „Hej, może
poczytam jakąś książkę na ten temat” – świetnie! Dla mnie tym impulsem musi być
prywatna rozmowa, dyskusja. Albo trafienie przypadkiem na jakąś informację i
zagłębienie się w temat z powodu spontanicznej ciekawości. Daty kojarzą mi się
z podejściem typu: „Jak dziecku nie przypomnisz, że ma czasem odejść od zabawek
i zastanowić się nad poważniejszymi rzeczami, to ono tego samo z siebie nigdy
nie zrobi i będzie żyło życiem pozbawionym głębszych wartości.”
Początkowo chciałam napisać, czym
jest dla mnie patriotyzm, co myślę o edukacji patriotycznej, o kwestii dumy i
odpowiedzialności, emocjonalnego oraz bardziej chłodnego podejścia. Ale
skreśliłam to – bo po co to komu? Jeśli już mam moralizować: warto chyba,
zamiast powtarzania tylko pustych fraz, których się nie czuje, znaleźć w każdej
rzeczy coś swojego, własnego.
A teraz, skoro już sobie
ponarzekałam – pozwólcie, że wrócę do wielorybów.
(PS To o wielorybach to oczywiste kłamstwo, wierutna blaga, proszę mnie w żadnym wypadku nie brać za speca od biologii marynistycznej. O wielorybach oglądałam dokument już jakiś czas temu i wiele z niego nie pamiętam.)
(PS To o wielorybach to oczywiste kłamstwo, wierutna blaga, proszę mnie w żadnym wypadku nie brać za speca od biologii marynistycznej. O wielorybach oglądałam dokument już jakiś czas temu i wiele z niego nie pamiętam.)
Tekst: Paulina Bachanek |
Komentarze
Prześlij komentarz