Przejdź do głównej zawartości

Maluczki #patriotyzm

  Patriotyzm automatycznie łączę z językiem. Z wolnością panującą w języku. Z tym, że piszę ten post. W języku polskim. Z oceanem słów, których mogę swobodnie użyć. To piękna dowolność językowa, która nie zawsze była powszechna. Język był rusyfikowany, germanizowany – wiemy to z lekcji historii. Nie przemawiają do mnie napuszone, patriotyczne teksty ani też pompatyczne, publiczne wydarzenia. Cichutko powtarzam za Wisławą Szymborską: Odrzucam pustobrzmiące słowa. Od siebie dodaję: odrzucam wszelką pretensjonalność i przesadę. Patriotyzm odnajduję w języku. I poprzez język go celebruję. Zgłębiając tajniki języka ­– wędrując przez meandry jerów czy dyftongów. Czytając fragmenty Psałterza floriańskiego. Ucząc się odczytywania języka staropolskiego. Dowiadując się, jak kształtowały się samogłoski polskie. Mogłabym wymieniać dłużej. W każdym razie – to właśnie moje studia pozwalają mi oddać indywidualny hołd. Dlatego że pracuję z językiem polskim, rozkładam go na czynniki pierwsze. Wciąż się go uczę, dopracowuję. To właśnie mój patriotyzm. Być może maluczki, ale mój własny. 


Wiktoria Ziegler

Komentarze

  1. Twoje teksty są tak bardzo prawdziwe. Szanuję i podziwiam ową twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jako obywatel RP jestem dumny z takiej patriotki! 🇵🇱

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Diabeł tkwi w etymologii.

Grafika: Szymon Mazur Znajdziemy w Polsce wiele miejscowości, w nazwach których zachowało się do dziś echo słowiańskich wierzeń. W mitologii naszych przodków występowała całkiem pokaźna liczba mniejszych i większych demonów, które zarówno szkodziły człowiekowi, jak i pomagały opiekując się dobytkiem gospodarza.  Do grupy demonów opiekuńczych należał kłobuk – dbał o domostwo, ale jednocześnie okradał sąsiadów! Wiara w niego rozpowszechniona była głównie na terytorium Prus Wschodnich oraz na Warmii. Do domu niczego nieświadomych ludzi trafiał często jako zwykły kurczak, co ściśle związane jest z ostateczną formą, którą przybierał – zmokłej kury, gęsi bądź kaczki, sroki, wrony, a wyjątkowo nawet kota. Dziś mamy Kłobuck, jednak nie ma ono nic wspolnego z tym złym duchem. Nazwa tego miasta faktyczie pochodzi od słowa „kłobuk”, ale oznaczało ono dawniej kapelusz. Gdzie diabeł mówi dobranoc? Zapewne we wsiach Bieski, Bieskowo, Biesowice (i jeszcze kilkunastu innych). Współczesna

Slotowe wspomnienia

Nicola: Wyjeżdżamy skoro świt, więc obowiązkowo zatrzymujemy się na kawę na stacji. Słońce świeci, wszyscy jesteśmy w dobrych humorach, choć lekko niewyspani. Rozmawiamy o filmach i serialach. Dojeżdżamy na miejsce, rzucamy plecaki na trawę i biegniemy przywitać się ze znajomymi. Tymi widzianymi dwa dni temu i tymi spotykanymi tylko raz w roku, właśnie na Slocie. A jak wyglądała Twoja podróż na Slot? Wiktoria: Przyjeżdżam dosyć wcześnie – o 8 jestem już na miejscu. Czuję się zdezorientowana, ale jednocześnie podekscytowana. To mój pierwszy Slot. Siadam pod monumentalnym drzewem, które – jak dowiem się później – jest powszechnie znanym platanem wśród slotowej społeczności. Oprócz swojej naturalnej funkcji zachwytu i konsolacji ów platan, a raczej obszar w jego pobliżu, jest miejscem nietuzinkowych spotkań, wspólnych śniadań, żywych dysput. Niektórzy ukojeni spokojem tego ogromnego tworu natury bez żadnych zobowiązań drzemią pod nim późnym popołudniem. „Spotkajmy się pod pl

Dlaczego bawią nas dowcipy językowe?

Jeśli wyjaśnianie puenty dowcipu sprawia, że tenże przestaje być śmieszny, to jakie spustoszenie wyrządzi w nim nazwanie, opisanie i wytłumaczenie mechanizmów językowych, którymi się rządzi? Przekonajmy się!  Tradycja rozważań nad istotą komizmu jest niezwykle długa i obszerna – zajmowali się tym i Arystoteles, i Freud; psychologowie, językoznawcy, filozofowie, teoretycy sztuki i socjologowie, a jednak wciąż nie udało się stworzyć ani spójnej definicji, ani syntetycznej koncepcji tłumaczącej, dlaczego niektóre rzeczy nas śmieszą, a inne nie. I choć być może nigdy nie będzie nam dane poznać magicznej receptury na dowcip idealny, pewne teorie możemy z przekonaniem graniczącym z pewnością przyjąć i stosować w życiu codziennym. Wiemy na przykład, że wspólny zasób motywów i odniesień między odbiorcami a przedmiotem żartu jest istotny dla jego zrozumienia – innymi słowy, śmieszy nas to, co jest nam w jakimś stopniu przynajmniej  bliskie i znajome. Dlatego Polaków bawią żarty z Niemc