Uniwersytet Warszawski już już po raz ósmy organizuje plebiscyt na słowo roku.
Głosowanie na stronie http://www.sloworoku.uw.edu.pl/
potrwa do końca grudnia. Jednak znane są nam wyniki pokrewnego
plebiscytu (organizowanego przez Wydawnictwo Naukowe PWN) – na
młodzieżowe
słowo roku1.
Zaszczytne pierwsze miejsce w roku bieżącym zajął dzban.
Zeszłoroczny zwycięzca to XD,
co wzbudziło wiele kontrowersji, łącznie z wątpliwością, czy
możemy w ogóle uznać, że jest to słowo. Z
kolei rok
2016 zasłynął hasłem sztos.
Od kilku dni na
portalach
internetowych
toczą się żywe dyskusje na ten temat.
Co ciekawe, wyróżniony w tym roku rzeczownik dzban
w znaczeniu
używanym przez młodych nie jest nazwą przedmiotu, a określeniem
osoby nierozumiejącej czegoś, niegrzeszącej inteligencją, czyli,
pozostając w sferze wyrażeń typowych dla nas, młodych, można by
powiedzieć, że dzban
to osoba, która po prostu nie ogarnia2.
Jako
przykład niech posłuży nam komentarz, znaleziony pod artykułem,
opisującym
piłkarza, który wymusił rzut
karny, a następnie zaatakował kolegę z drużyny:
„Nie ma nic gorszego niż mieć we własnej drużynie takiego
dzbana, który wszelkie problemy chce wyjaśniać poprzez bijatykę”3.
Jednak zdaje się, że dzbana
używać można i pieszczotliwie. Bo dzban
śmieszy swoją prostotą, ale i skojarzeniami, jakie za sobą niesie
– ktoś może być pusty
jak dzban.
To bardzo obrazowe porównanie, budzące i dalsze skojarzenia –
naczynia nieproporcjonalnie w stosunku do człowieka wielkiego i
rozdymanego. Gdy nałożymy ten obraz na osobę, zwłaszcza tę znaną
nam i lubianą, powstanie coś
na kształt karykatury,
pewnej
deformacji.
To właśnie trochę śmieszy, ten człowiek dzban. Śmieszy nas też
jego postawa, bo jeśli nie ogarnia, to znaczy, że gdzieś się
zagubił, czegoś nie zrozumiał, coś przeoczył. I jest w tym
zagubieniu coś uroczego. Ten
rodzaj zmartwienia i roztargnienia, który
znamy
z
losów słynnego Kłapouchego z „Kubusia Puchatka”. Nie sposób
się na takiego dzbana denerwować, raczej chciałoby się go
przytulić czy zawadiacko uszczypnąć w policzek.
Pozostając w kontekście dzbana,
warto wspomnieć, że dyskusję wzbudza jeszcze jedna kwestia – czy
należałoby wyprowadzić formę żeńską od tego rzeczownika? Jeśli
tak, to jak miałaby ona wyglądać? Wśród propozycji wysuniętych
przez członków facebookowej grupy „Poprawna polszczyzna”
znalazły się dzbaniara
i dzbanica.
Zdecydowana większość ankietowanych opowiedziała się jednak za
używaniem
jednej formy w stosunku do obojga
płci.
Nic dziwnego, dzbaniara
kojarzy się z blacharą,
a więc słowem o zabarwieniu pejoratywnym, a dzbanica
z pannicą
czy carycą,
co z kolei zdaje się być zbyt patetyczne w stosunku do tak
potocznego, pochodzącego przecież ze slangu młodzieżowego, słowa.
Młodzieżowe słowo roku porusza więc zagadnienia istotne dla języka, takie jak
chociażby potrzeba tworzenia żeńskich form niektórych
rzeczowników. Jest też impulsem do namysłu nad tym, jak młodzi
się wypowiadają, jakich słów używają na co dzień, skąd
czerpią językową inspirację. Wreszcie, pozwala na zbadanie
tysięcy internautów pod kątem ich ulubionego słownictwa. O ile
w kwestii młodzieżowego słowa roku wysuwane propozycje wywołują
lekki uśmiech na twarzy (np.
mamadżer,
czyli
słowo nazywające mamę, będącą
jednocześnie menadżerką4),
o tyle kandydatami na słowo roku są m.in. konstytucja,
niepodległość
czy dane
(RODO),
a więc słowa odnoszące się do kwestii istotnych, dotyczących nas
wszystkich i wartych przemyślenia. Na przykład w ubiegłym
roku kapituła językoznawców wybrała
puszczę5.
Organizowanie plebiscytu na słowo roku jest więc świetnym
pretekstem do podsumowania ważnych tematów społecznych,
politycznych czy kulturowych, związanych semantycznie z danym
słowem, które towarzyszyły nam w danym roku.
Linki:
3
Zob.
komentarze do artykułu:
http://weszlo.com/2018/08/11/dzbana-weekendu-a-moze-roku-juz-znamy-poznajcie-patryka-skoreckiego/
Komentarze
Prześlij komentarz