Przejdź do głównej zawartości

Trudne początki

Grafika: Robert

Dla mnie początek studiów to był przede wszystkim bardzo duży przeskok. Tutaj robi się zupełnie co innego niż w liceum. Trzeba się dostosować do nowych wymagań i oczekiwań. 
Przeskok jest podwójnie duży, jeśli ktoś wyjeżdża do innego miasta i musi się zorganizować w nowym miejscu w miarę „po dorosłemu”. To naprawdę dużo daje. Sprowadza na ziemię. Zwłaszcza, kiedy pomiędzy czytaniem kolejnych dzieł klasyki literatury trzeba się użerać z współlokatorami o to, kto zapchał umywalkę w łazience.
Można się też wyleczyć z perfekcjonizmu. Przynajmniej w jakimś stopniu. Nauczyć się, że nie zawsze może być tak, jak sobie zaplanujemy. Że czasem lepiej jest zrobić coś słabo niż w ogóle.
Myślę, że nigdy się nie zmieniałam tak szybko i intensywnie jak właśnie tutaj. I to chyba jest dla mnie największą wartością. Często się mówi o tym, że studiowanie poszerza horyzonty – tak często, że to już takie hasełko, utarte powiedzenie bez znaczenia. Ale tak właśnie to czuję.
Aha, jeszcze rada dla aspirujących studentów. Zorientujcie się w kwestii dojazdów i stanu krakowskich dróg przed rozpoczęciem roku akademickiego.

Tekst: Paulina

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Slotowe wspomnienia

Nicola: Wyjeżdżamy skoro świt, więc obowiązkowo zatrzymujemy się na kawę na stacji. Słońce świeci, wszyscy jesteśmy w dobrych humorach, choć lekko niewyspani. Rozmawiamy o filmach i serialach. Dojeżdżamy na miejsce, rzucamy plecaki na trawę i biegniemy przywitać się ze znajomymi. Tymi widzianymi dwa dni temu i tymi spotykanymi tylko raz w roku, właśnie na Slocie. A jak wyglądała Twoja podróż na Slot? Wiktoria: Przyjeżdżam dosyć wcześnie – o 8 jestem już na miejscu. Czuję się zdezorientowana, ale jednocześnie podekscytowana. To mój pierwszy Slot. Siadam pod monumentalnym drzewem, które – jak dowiem się później – jest powszechnie znanym platanem wśród slotowej społeczności. Oprócz swojej naturalnej funkcji zachwytu i konsolacji ów platan, a raczej obszar w jego pobliżu, jest miejscem nietuzinkowych spotkań, wspólnych śniadań, żywych dysput. Niektórzy ukojeni spokojem tego ogromnego tworu natury bez żadnych zobowiązań drzemią pod nim późnym popołudniem. „Spotkajmy się po...

P jak polonistyka

 – Chcesz uczyć? – pyta większość ludzi, zaraz po tym, jak zapytają, co studiuję. – Tak – odpowiadam. Kolejne sekundy są decydujące. Dostaję albo pełne współczucia komentarze na temat zarobków polskich nauczycieli, albo wyrazy aprobaty, szacunku i wsparcia. Jest też trzecia możliwość, chyba ta najgorsza: urwanie tematu, niezręczna cisza czy pełne zażenowania mruknięcie: „aha”.  Nie przejmuję się, idę dalej. Idę dalej Plantami, skręcam w Gołębią. I wiem, że jestem w domu. Nigdzie indziej obcasy nie stukają tak po bruku. Wstępuję do dwudziestki, żeby zamienić Szymborską na Herberta, a Fredrę na Słowackiego. – Tej pozycji nie ma – słyszę od Pani bibliotekarki. Trudno, mam do dyspozycji jeszcze Jagiellonkę i bibliotekę na Rajskiej. Dziękuję grzecznie i wychodzę. Ewentualnie rzucam w myślach obelgami na brak funduszy na biblioteki wydziałowe. Wędruję na piętro z Herbertem, ale bez Słowackiego. Spotykam dziewczyny, rzucam zwyczajowe: „dzień dobry, dziewczęta!” i dalej idziem...

Kim są #epentezy?

Jesteśmy grupą siedmiu studentek z polonistyki i działamy pod opieką Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak na miłośniczki języka przystało, przedstawimy się poprzez odpowiedzi na typowo językoznawcze pytania: Jaka jest twoja ulubiona głoska? Wymień jakieś charakterystyczne słowo dla twojego regionu. Ulubiony dział gramatyki? Pojęcie z językoznawstwa, które cię śmieszy? Jaki błąd językowy zdarza ci się popełnić?